Polowanie na krokusy czyli wiosna w Tatrach cz.II

Wschód słońca na Polanie Chochołowskiej miał być główną atrakcją pleneru. Prognozy pogody były obiecujące, jednak po wczorajszym zachodzie mieliśmy wątpliwości czy niebo nie będzie zbyt zachmurzone. Okna naszych pokojów wychodziły na las i trudno było przez nie stwierdzić czy zanosi się na ładne oświetlenie. By się o tym przekonać trzeba było wyjść na zewnątrz.

Prognozy pogody sprawdziły się. Słońce już wzeszło i wspaniale oświetlało chmury ale ciągle było schowane za Kominiarskim Wierchem.


 Krokusy jeszcze spały ;) Miały pozwijane płatki i były otulone rosą.


Za to Grań Wołowca była pięknie oświetlona ciepłym poranny światłem.


Czekaliśmy aż to światło dotrze na Polanę. Po godzinie od wschodu pierwsze promienie oświetliły krokusy.




Również mgła w dolinie zaczęła tworzyć bajkowe scenerie.




Krokusy powoli zaczęły otwierać swoje kielichy do słońca.




Chwila przerwy na śniadanie i pora na kolejne zmaganie z krokusami. Na polanę dotarli pierwsi turyści którzy nie nocowali w schronisku. Wśród nich kilku znajomych :)
Krokusy już w pełni się rozwinęły tworząc tzw. krokusowe dywany.




Śnieg topniał na naszych oczach. W miejscu gdzie wczoraj leżał dziś kwitły już krokusy. Zdarzało się, że wyrastały nawet w kałużach pozostałych po stopionych płatach śniegu.



Ciepła temperatura sprawiła, że również przedstawiciele tatrzańskiej fauny wyjrzeli ze swych norek.



Do doliny ciągnęły coraz większe tłumy ludzi. Do tego godziny południowe nie są najlepsze do fotografii. Postanowiliśmy opuścić dolinę i udać się do Zębu i Sierockiego.

Bardziej rekonesansowo niż zdjęciowo, na ciekawe zdjęcia było jeszcze za wcześnie i niestety nie mogliśmy poczekać na zachód. Ale Ząb to miejscówka warta uwagi, na pewno tam wrócę.


Sierockie było mi już znane i nawet wiedziałam w którym miejscu rosną krokusy ;)


Plener bardzo się nam udał. Super towarzystwo, super zabawa i ciekawe zdjęcia, przede wszystkim te ze wschodu słońca.

Komentarze

Popularne posty