Polowanie na krokusy czyli wiosna w Tatrach cz.I
Od kilku lat marzyłam by sfotografować krokusy o wschodzie i zachodzie słońca. Jednak dotychczas udawało mi się tylko wybierać na jednodniowe plenery. W tym roku postanowiłam zorganizować weekendowy plener na który zaprosiłam kilku znajomych. Noclegi zarezerwowałam już w lutym w terminie w którym zwykle kwitły krokusy. Minęły dwa miesiące a tegoroczna długa zima ciągle trzymała mnie w niepewności czy przypadkiem nie jest za wcześnie i czy zamiast zdjęć krokusów nie pozostanie nam jedynie ulepić bałwana. Na szczęście tydzień przed wyjazdem wiosna zagościła na dobre i nawet w Tatrach temperatury nie spadały poniżej +10 stopni. Śnieg szybko się topił. Dostałam informację, że pierwsze krokusy już kwitną i faktycznie kiedy przyjechałam do Zakopanego zastałam tam wiosnę.
Słoneczne południe wraz z koleżanką postanowiłyśmy wykorzystać na przejażdżkę na Kasprowy Wierch. W wysokich górach było jeszcze sporo śniegu, za to temperatura jak w lecie. Chodziłyśmy z krótkimi rękawkami. Jak na Kasprowy było bardzo mało ludzi, może dlatego, że to piątek i weekendowicze jeszcze nie zdążyli przyjechać? Warunki bardzo niezdjęciowe, ale zrobiłam kilka fotek.
Z kolejki dobrze było widać płaty stopionego śniegu na Kalatówkach. W tych miejscach musiały już wyrosnąć krokusy. Poszłyśmy to sprawdzić. Faktycznie, były, choć przyszłyśmy o kilka dni za wcześnie. Musi być pięknie jak cała polna kwitnie. To było moje trzecie podejście do krokusów na Kalatówkach i jak w przypadku poprzednich razów nie udało mi się trafić tak by na polanie nie było w ogóle śniegu.
W sobotę pogoda niestety się popsuła. Na szczęście nie padało, ale było pochmurno. W Dolinie Chochołowskiej było jeszcze sporo śniegu oraz lodu. Nudną, ponad 2 godzinną wędrówkę doliną wynagrodził nam widok krokusów na Polanie Chochołowskiej.
Jednak brak ciekawego światła nie zachęcał do zdjęć. Zachód słońca był zupełnie nie widoczny.
Zapraszam do galerii krokusów: http://www.szuwarzynska.pl/galeria/Krokusy/index.html
Słoneczne południe wraz z koleżanką postanowiłyśmy wykorzystać na przejażdżkę na Kasprowy Wierch. W wysokich górach było jeszcze sporo śniegu, za to temperatura jak w lecie. Chodziłyśmy z krótkimi rękawkami. Jak na Kasprowy było bardzo mało ludzi, może dlatego, że to piątek i weekendowicze jeszcze nie zdążyli przyjechać? Warunki bardzo niezdjęciowe, ale zrobiłam kilka fotek.
Z kolejki dobrze było widać płaty stopionego śniegu na Kalatówkach. W tych miejscach musiały już wyrosnąć krokusy. Poszłyśmy to sprawdzić. Faktycznie, były, choć przyszłyśmy o kilka dni za wcześnie. Musi być pięknie jak cała polna kwitnie. To było moje trzecie podejście do krokusów na Kalatówkach i jak w przypadku poprzednich razów nie udało mi się trafić tak by na polanie nie było w ogóle śniegu.
W sobotę pogoda niestety się popsuła. Na szczęście nie padało, ale było pochmurno. W Dolinie Chochołowskiej było jeszcze sporo śniegu oraz lodu. Nudną, ponad 2 godzinną wędrówkę doliną wynagrodził nam widok krokusów na Polanie Chochołowskiej.
Jednak brak ciekawego światła nie zachęcał do zdjęć. Zachód słońca był zupełnie nie widoczny.
Zapraszam do galerii krokusów: http://www.szuwarzynska.pl/galeria/Krokusy/index.html
Komentarze
Prześlij komentarz