Islandia 2012 - wstęp

Zapraszam na wakacyjne wspomnienia :)

Od dawna marzyłam o podróży na Islandię. Chyba w marcu kolega zaproponował mi udział w organizowanej przez niego wyprawie. Miałam tydzień na podjęcie decyzji czy jadę, zdecydowałam się jechać.


Ekipa liczyła 15 osób. Podzieliliśmy się na 2 grupy: jedna płynęła promem i mała w planie spędzić na Islandii 4 tygodnie, a druga leciała samolotem na 2 tygodnie. Ja byłam w tej samolotowej.

Zanim wyjazd doszedł do skutku przeżyliśmy pierwsze przygody i natrafiliśmy na pierwsze problemy. Okazało się, że Iceland Express odwołał lot z Krakowa do Keflaviku na który mieliśmy wykupione bilety. Mieliśmy różne pomysły co zrobić, aż w końcu wybraliśmy opcję z przesiadką w Londynie. Pomysł był trochę szalony bo na przesiadkę mieliśmy 30 minut. Skończyło się na biegu z 30kg bagażem z północnego terminala na południowy. Zdążyliśmy w ostatniej chwili.

Islandia z samolotu wygląda niesamowicie. Siedząca koło mnie pani Islandka zaczęła mi opowiadać o atrakcjach swojego kraju. Pokazała gdzie znajduje się wulkan Eyjafjallajökill który 2 lata temu sparaliżował ruch lotniczy w Europie. Lodowiec Vatnajökull, nawiększy w Europie, z daleka i wysoka rzucał się w oczy. 



Faktycznie jest ogromny. Dalej nadlecieliśmy nad wyspy Vestmannaeyjar powstałe po wybuchu podwodnego wulkanu. Dowiedziałam się, że jest to miejsce gdzie Islandczycy uwielbiają spędzać weekendy. 



Udało mi się zrobić kilka zdjęć, jednak jeśli chodzi o fotografię lotniczą musze się jeszcze sporo nauczyć ;) Chwilę później widoki się skończyły. Wlecieliśmy w gęste chmury i tak było już do wylądowania.

Po wyjściu z lotniska przeżyłam małe rozczarowanie. Islandia wcale nie wyglądała tak jak sobie ją wyobrażałam. Płaskie pola lawowe, zabudowania dawnej bazy NATO i do tego ponura, pochmurna pogoda - dalekie to było do pięknych krajobrazów jakie oglądałam na zdjęciach.

Pojechaliśmy do Reykjaviku.

Komentarze

Popularne posty