Weekend w Bieszczadach cz.I

Mimo zapowiadanych deszczów pogoda dopisała, słońce przedzierające się przez chmury dodawało uroków zdjęciom, jedynie wschód słońca nie był za bardzo widoczny.

Dzień 1

Trasa: Ustrzyki Górne - Szeroki Wiech - przeł. Sidło - Tarnica - Wołosate - Ustrzyki Górne.

Początkowo szlak prowadził lasem. Przez las przeciskały się niskie chmury nad którymi świeciło słońce. Światło rozpraszało się we mgle a gałęzie drzew rzucały cienie, tworząc efekt promieni.






Na Szerokim Wierchu rozciąga się połonina a z niej wspaniałe widoki


na  Połoninę Caryńską i Wetlińską



oraz otulone chmurami Bukowe Berdo.


 

Tarnica też wyglądała dość groźnie.


Jednak kiedy dotarłam na szczyt chmury popłynęły sobie na Ukrainę a nad Tarnicą zaświeciło słońce. Na szczycie pojawił się towarzyski ptak który domagał się jedzenia prawie wchodząc mi na kolana ... Chętnie też pozował do zdjęć :)


Słoneczna pogoda towarzyszyłam mi aż do samego Wołosatego. Urokliwe niebo zachęcało do sfotografowania Tarnicy i Szerokiego Wierchu z dołu.


Przy szlaku, na skraju dawnej łemkowskiej wsi z której nic nie pozostało - a teraz budują tam nowe domy - znajduje się cmentarz i fundamenty cerkwi.


I na koniec jeszcze dwa zdjęcia z Wołosatego. 

Droga na koniec świata - czyli do granicy z Ukrainą.


I "ostatni na szlaku" sklep w którym zaopatrują się turyści wędrujący na Tarnicę i Halicz.




Komentarze

Popularne posty