Islandia 2012 - Kaniony
7 sierpnia 2012
Rano pojechaliśmy do Kanionu Skafta. Bardzo ciekawe miejsce, niestety pora dnia nie była najlepsza do fotografii.
Jedynie ekipa latawcowa była zadowolona ze swoich zdjęć. Wiało mocno i udało im się zrobić kilka ciekawych fotek parenaście metrów nad ziemią.
Podobne warunki były w Kanionie Eldgja zwanym "szczeliną ognia".
Na końcu kanionu znajduje się olbrzymi wodospad Ófærufoss nad którym jeszcze w 1990 roku rozpościerał się naturalny skalny most. A jako, że na Islandii krajobraz szybko się zmienia łuk zawalił się i dziś nie ma po nim najmniejszego śladu ...
Popołudnie upłynęło nam na jeździe przez Interior w kierunku Landmannalaugar. Po drodze minęliśmy między innymi samotny kościółek z cmentarzem, znajdujący się z wśród pastwisk, z dala od wsi i miasteczek. Jest on pozostałością po znajdującej się tam osadzie pasterskiej z pierwszej połowy XX w.
Cały dzień jechaliśmy szutrowymi drogami które na Islandii są drogami głównymi. Ciekawie wyglądają znaki i drogowskazy przy takich drogach.
Wieczorem wjechaliśmy w malownicze, górskiej okolice wulkanu Hekla.
Naszym celem był camping w Landmannalaugar. Żeby się na niego dostać trzeba pokonać dość sporą rzekę. Okolica wspaniała, niestety namioty rozbijaliśmy na błocie i kamieniach, za to zaraz obok campingu były źródła geotermalne w których można się kąpać.
Rano pojechaliśmy do Kanionu Skafta. Bardzo ciekawe miejsce, niestety pora dnia nie była najlepsza do fotografii.
Jedynie ekipa latawcowa była zadowolona ze swoich zdjęć. Wiało mocno i udało im się zrobić kilka ciekawych fotek parenaście metrów nad ziemią.
Podobne warunki były w Kanionie Eldgja zwanym "szczeliną ognia".
Na końcu kanionu znajduje się olbrzymi wodospad Ófærufoss nad którym jeszcze w 1990 roku rozpościerał się naturalny skalny most. A jako, że na Islandii krajobraz szybko się zmienia łuk zawalił się i dziś nie ma po nim najmniejszego śladu ...
Cały dzień jechaliśmy szutrowymi drogami które na Islandii są drogami głównymi. Ciekawie wyglądają znaki i drogowskazy przy takich drogach.
Wieczorem wjechaliśmy w malownicze, górskiej okolice wulkanu Hekla.
Naszym celem był camping w Landmannalaugar. Żeby się na niego dostać trzeba pokonać dość sporą rzekę. Okolica wspaniała, niestety namioty rozbijaliśmy na błocie i kamieniach, za to zaraz obok campingu były źródła geotermalne w których można się kąpać.
Komentarze
Prześlij komentarz